Dokładnie 5 lat temu premierę miał Wiedźmin 3. To fenomen pod każdym względem. Deszcz nagród, jaki obsypał tę grę, dał jej w rok po premierze status najbardziej docenionej gry w historii rozrywki komputerowej. W ciągu 10 miesięcy tytuł został wyróżniony na różne sposoby aż 251 razy. Zresztą nagrody zgarnia do tej pory.
Tytuł docenili też gracze, milion zamówień w preorderze, 10 milionów sprzedaży w rok od premiery i prawie 30 milionów łącznie. A gdy już zagrali we wszystko, co było do zagrania, ich oko spoczęło na książkach, windując ich sprzedaż do poziomów, pozwalających Andrzejowi Sapkowskiemu nie martwić się już nigdy więcej o pieniądze. Rekordowe sprzedaże zainteresowały filmowców, pół roku temu mogliśmy cieszyć się pierwszym sezonem serialu od Netflixa.
CD Projekt wie, jak zaskarbić sobie sympatię fanów, i Wiedźmin jest tego najlepszym przykładem. Przełożenie historii cieszącej się lokalną popularnością na międzynarodowy przebój, to trudna sztuka. Okazało się, że Redzi mają na to patent i zrobili z Geralta światową gwiazdę. Już druga część dała graczom sygnał, że gry CDP można kupować w ciemno, trójka ugruntowała pozycję wydawcy i pokazała, że czego nie dotkną, zamienia się w czyste złoto. A konkurencja pewnie do dzisiaj się zastanawia, jakim cudem Wiedźmin 3 dostał w ciągu roku od premiery, dwa pełnowymiarowe dodatki, oferujące łącznie 30 godzin rozgrywki.
Do tego CD Projekt okazał się być mistrzem marketingu. Pamiętacie *beep* na twitterowym koncie Cyberpunk 2077, puszczone po pięcioletniej nieaktywności? Trailer do gry na E3 w 2018 i Keanu Reeves rok później? Firma nie daje o sobie zapomnieć i przy pomocy przemyślanych posunięć, kręci hype dokoła tego, czym się akurat zajmuje.
Wszyscy kochają Keanu
Ponieważ CD Projekt jest notowany na giełdzie, te sukcesy musiały się odbić na kursie akcji. Nie będziemy sięgać zbyt daleko w historię notowań, ale jeżeli ktoś kupił paczkę akcji firmy pod koniec 2007 roku, po premierze pierwszej części gry Wiedźmin, i o nich zapomniał, to teraz jest miło zaskoczonym inwestorem. Kurs wzrósł o 8700 proc. Nawet ci inwestujący na początku ubiegłego roku, gdy akcje kosztowały już ponad 150 zł, mogą cieszyć się dzisiaj ponad dwuipółkrotnym zyskiem. I wszyscy zaczynają sobie powoli zadawać pytanie. Jak to jest możliwe, że CD Projekt, który był średniej wielkości spółką, stał się najważniejszym podmiotem na Giełdzie Papierów Wartościowych?
Jego obecna wartość do około 37 mld zł. Pod względem kapitalizacji wyprzedził wszystkich na giełdzie, zostawiając w tyle takich krajowych gigantów jak Orlen, PKO BP, PZU, PGNiG czy KGHM. Jak to w ogóle możliwe, że spółka, której zysk w ub.r. wyniósł 175 mln zł, wygrywa z PKO BP, które tego zysku wypracowało 4 mld? Czy kurs CD Projektu jest sztucznie napompowany, wycena oderwana od rzeczywistości i wskaźników, wartość spółki wielokrotnie zawyżona, a na naszych oczach tworzy się bańka? Nie bardzo wiadomo, a taka dyskusja toczyła się również 5 lat temu, po premierze trzeciego Wiedźmina, gdy akcje skoczyły prawie trzykrotnie. I już wtedy analitycy zakładali, że maksymalna wycena CD Projektu to 30 złotych. A i to wyłącznie, jeżeli bardzo dobrze im pójdzie, bo przecież spółka wyczerpała już wszystkie możliwe drogi wzrostu.
Dzisiaj analitycy też tej bańki nie są do końca pewni, ale przychylają się do wersji, że giełda nie wycenia wartości spółki teraz, a w przyszłości. A ta dla branży rozrywki maluje się kolorowo. Ponadto niebywale istotny jest czynnik psychologiczny. I jak zestawimy te dwa aspekty ze sobą, co widzimy? Ludzie siedzą w domu, bo nawet pomimo luzowania rygorów, wirusa się jednak trochę boją. Branża gier pracuje w miarę normalnie, czego najlepszym przykładem jest choćby utrzymanie daty premiery PlayStation V (napisaliśmy dłuższy post o możliwościach nowej wersji konsoli). A skoro branża pracuje tak, jak pracowała do tej pory, a ludzie mają więcej wolnego czasu, który mogą poświęcić rozrywce, efekt jest przewidywalny. Gramy jakby jutra miało nie być. W efekcie po stronie producentów gier mamy hurraoptymizm. A CD Projekt może już liczyć przyszłe zyski, bo gra Cyberpunk 2077, która ma premierę we wrześniu, będzie bez wątpienia gigantycznym sukcesem. Prognozy analityków przewidują zysk CD Projektu na poziomie 1,5-2 mld zł.
Kurs pewnie nie będzie rósł już tak imponująco, jak w ostatnich pięciu latach, bo też i CD Projekt, przed premierą Cyberpunka startuje ze zupełnie innego poziomu. Nie wątpię, że pozycję w branży obroni, gra okaże się sukcesem, podobnie jak i druga zapowiadana pozycja, czyli multiplayerowy "Cyberpunk Online".
Pozostaje pytanie co dalej. Na początek mamy zapowiedziany trzeci projekt w uniwersum Cyberpunka. Natomiast graczy interesuje coś więcej, a mianowicie kiedy czwarty Wiedźmin? Główny scenarzysta części trzeciej, Jakub Szamałek powiedział coś o powrocie do niezrealizowanych w Wiedźminie 3 pomysłów. Jednym z nich może być historia Ciri. To oczywiście nic wiążącego, ale fajnie byłoby pograć małą wiedźminką.
Tymczasem zaś CD Projekt pod względem kapitalizacji wyprzedził firmę Ubisoft, wydawcę takich przebojowych serii jak Far Cry i Assassin's Creed. Tym samym Redzi stali się największym producentem gier w Europie. Nieźle jak na dobrze zapowiadającą się spółkę średniej wielkości sprzed pięciu lat.