Opowiem Wam o najtragiczniejszym londyńskim smogu i polskim startupie, który skutecznie walczy z zanieczyszczeniem powietrza.
Okazji do powrotu do tej historii jest kilka. Przede wszystkim ta, że właśnie teraz, na przełomie listopada i grudnia zjawisko smogu się nasila i takim pozostanie do późnej wiosny.
Poza tym, w niedzielę miała miejsce premiera 3 sezonu serialu The Crown na Netfliksie, a czwarty odcinek pierwszego sezonu opowiadał i rozpowszechnił na całym świecie historię zjawiska, które zapamiętano jako The Great Smog.
Zaczęło się od prawdziwej mgły. To ona na przełomie listopada i grudnia nawiedziła Londyn doprowadzając do znacznego ochłodzenia powietrza. W konsekwencji mieszkańcy miasta zaczęli intensywniej palić w piecach zużywając duże ilości węgla. Jednocześnie doszło do inwersji temperatury - ciepłe powietrze w wyższych warstwach zatrzymywało całe zanieczyszczenie nad miastem.
Dodatkowym problemem była niska jakość palonego węgla oraz śmieci, które spalano razem z nim. Oczywiście "z gospodarności".
Przyzwyczajeni do mgły i smogu londyńczycy żyli normalnym życiem nie zdając sobie sprawy ze śmiertelnego zagrożenia. Tymczasem między 5 a 9 grudnia naliczono 4 tys ofiar śmiertelnych, których zgony wywołane były komplikacjami oddechowymi od wdychania smogu. Umierali na skutek niewydolności płuc oraz niedotlenienia tkanek. Większość ofiar stanowiły dzieci i osoby starsze.
W ciągu kolejnych tygodni dalszych 8 tys osób zmarło na niewydolność oddechową. Oprócz tego, bardzo duże stężenie dwutlenku siarki doprowadziło do trwałego uszkodzenia oskrzeli, które stało się przyczyną późniejszych komplikacji zdrowotnych całej rzeszy londyńczyków.
Panika wywołana smogiem, a raczej jego konsekwencjami, doprowadziła do uchwalenia prawa o czystym powietrzu w 1956 r., która znacznie zmniejszyła emisję szkodliwych gazów. Tragiczne skutki rozpoczęły też publiczną dyskusję o smogu w miastach i przyczyniły się do edukacji publicznej.
W Polsce długo nie mieliśmy możliwości sprawdzania zanieczyszczenia powietrza w najbliższej okolicy. Co nie znaczy że go nie było. Według badań przeprowadzonych przez Politechnikę Warszawską co roku powodu zanieczyszczenia powietrza umiera w Polsce 45-48 tys osób, dla porównania czysto statystycznego, na drogach co roku giną 3 tys osób. Liczba osób umierających z powodu zanieczyszczenia powietrza jest tak wysoka, że nic dziwnego iż coraz częściej słyszymy o konieczności radykalnych i kompleksowych zmian począwszy od energetyki, przez transport, po edukację.
No właśnie, co sami możemy zrobić. Przede wszystkim kontrolować poziom zanieczyszczenia, gdy wychodzimy z domu. Jest taka aplikacja, stworzona przez Polaków, nazywa się Airly, bazuje na dwóch tysiącach czujników w całej Polsce, informuje o stężeniach szkodliwych substancji. Wysyła także powiadmienia jeśli nastąpila jakaś istotna zmiana.
Serdecznie polecam o ile się nie boicie, bo świadomość może być czasami straszna.