Marki retro, czyli jak zarobić na nostalgii

Moda na retro wraca. Z naszej przeszłości pamiętamy muzykę, ciuchy, zabawki, elektronikę i inne sprzęty. Marki i zjawiska z lat naszej młodości dobrze nam się kojarzą. Naszą nostalgię da się przekuć na pieniądze. Perfekcyjnie zrobili to twórcy serialu „Stranger Things”, skutecznie próbują producenci ubrań i elektroniki. Retro marketing ma się coraz lepiej.

Wiele marek z PRL-u i wczesnych lat dziewięćdziesiątych zyskało faktyczny status rzeczy kultowych. Chociaż wyparowały z rynku 20-30 lat temu, ciągle je wspominamy. Oczywiście nie pamiętamy, że Frania darła ubrania, Relaxy wyglądały obrzydliwie a meblościanki to był wyjątkowy paździerz. Produkty sprzed lat były kiepskie, sypały się od bardziej intensywnych spojrzeń i jedyne co się w większości przypadków broniło, to wzornictwo. Jednak upływający czas idealizuje to, jak je pamiętamy. I gdy ktoś głośniej powie „Romety znowu będą robić”, cieszymy się, jakby ktoś nam zwrócił kawałek dzieciństwa.

Jakie polskie marki mogłyby wrócić i namieszać na rynku? Na przykład CPN, który jako marka należy teraz do Orlenu. Dla wielu Polaków „cepeen” to nadal synonim stacji benzynowej, dlatego Orlen jest w trakcie analiz możliwości przywrócenia tej marki na rynek. Dobry ruch, ponieważ koncern jest w trakcie likwidacji swoich tanich stacji benzynowych „Bliska”.

Syrenka, fot. Piotr Marynowski

Duży potencjał ma samochód Syrenka. Te kilka egzemplarzy, które wyprodukowała firma AMZ-Kutno podobały się widzom. Temat rozbił się o silniki, Kutno nie znalazło producenta. Odświeżona i odmłodzona Syrenka to dobry pomysł na samochód elektryczny albo hybrydę. Zwłaszcza w świetle ostatnich zapowiedzi rządu starcie programu elektryfikacji. Na razie nie ma jednak chętnych do wyłożenia kasy.

Trzecia jest Frania. Oczywiście nie jako pralka wirnikowa, bo nikt nie chce niszczyć sobie ubrań. Ale jako ekonomiczna pralka bębnowa mogłaby znaleźć klientów wśród ludzi na dorobku. Aktualnie prawa do marki ma firma Kalisto, która cały czas produkuje Franie, ale sprzedaje jej rocznie marne 500-600 sztuk.

Historia ostatnich dziesięciu lat pokazuje, że powrót starej marki na rynek jest możliwy. W Polsce mamy kilka przykładów. Buty Relaxy, które ożywił Wojas i zrobił z nich cenową markę sub-premium. Wznowiono produkcję motorowerów Romet. Na rynek wróciła Unitra z bardzo dizajnerską elektroniką i Tonsil ze swoimi głośnikami. Reaktywowały się Ursus, Optimus i EB, bardzo efektownie wskrzeszono napoje Frugo. To na naszym podwórku. A co na Zachodzie?

Za granicą skutecznej resuscytacji poddano marki odzieżowe, które święciły triumfy w latach 80-tych i 90-tych a potem gdzieś się zapodziały. Dziś wracają w wielkim stylu.

Wraca Fila dla... Zobaczymy. Wraca Fila dla... Zobaczymy dla kogo

Fila w latach 70-tych robiła odzież dla alpinistów, ale potem weszła w sportowe ciuchy i buty, i w 10 lat została jedną z najpopularniejszych marek sportowych i lifestylowych. Teraz znowu będzie można kupić ich kolekcje, na początek Blackline. 

Kappa była marką fanów piłki nożnej w całej Europie. Szczególnie upodobali ją sobie piłkarze włoskich drużyn. Miała dobre wzornictwo i dużo różnorodnych modeli. Wróciła na wiosnę 2017 roku na wielkim pokazie mody i jest tak samo retro, jak była 30 lat temu.

Bluzy Championa, najlepiej z kapturem, chciał mieć każdy. Marka nie zniknęła z rynku, zrobiło się o niej ciszej, ale przez cały czas rozkręcała kolaboracje z brandami streetwearowymi, współpracowała z graczami NBA i robiła jednorazowe kolekcje dla koncertujących artystów. Dzisiaj ma się coraz lepiej, odkuła się finansowo i będzie o niej głośno.

Firma Umbro, która ubierała brytyjskie drużyny piłkarskie i ich fanów, ostatnio się przebudziła, otrzepała z kurzu i weszła mocno w streetwear.

Kto nie chciał telefonu "z klapką". Motorola

Śmieszna sprawa była z Motorolą. Markę kupili Chińczycy z Lenovo i prawie natychmiast stracili koncepcję, co z nią robić. Ich ruchy wskazywały na to, że kompletnie nie kojarzą siły Motoroli i tego, jak dobrze ludzie ją znają, zwłaszcza w takich krajach jak Brazylia czy USA. Zmienili nazwę na Lenovo Moto i ruszyli podbijać rynki. Na szczęście szybko zrozumieli, że rezygnacja z marki, która sama w sobie stanowi historię komórek to głupota. Wrócili do Motoroli, dzięki czemu nowe modele będą trafiać do sprzedaży pod tą nazwą.

No i wreszcie Japończycy z Nintendo, którzy prawdopodobnie wskrzeszą Game Boya. Poręczna kieszonkowa konsolka, na której zagrywało się w Bombermana, Zeldę czy Pokemony była najbardziej pożądaną elektroniką po latach męczenia rosyjskich gier w „jajeczka”. Na razie wieści o tym, że Nintendo będzie odświeżać Game Boya to tylko plotki, ale patrząc jak wprowadzają nowe wersje swoich starych konsol, można założyć, że Game Boy to tylko kwestia czasu.

Jak widać jest w ludziach potrzeba powrotu do przeszłości. Najsprytniejsi wiedzą, jak ją zaspokoić i przy okazji dobrze zarobić.


/
/artykul/3466/marki-retro-czyli-jak-zarobic-na-nostalgii

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.